środa, 24 listopada 2010

Szach - MAT

Problem błyszczącej się skóry nie kończy się niestety wraz z latem. Mimo, że raczej nie trzeba już tak bardzo bronić się przed błyskiem spowodowanym wysoką temperaturą na zewnątrz to linia frontu jesienią i zimą przenosi się do pomieszczeń. Ogrzewanie, klimatyzacja, suche powietrze - te wszystkie czynniki powodują, że nasza skóra w odruchu obronnym zaczyna produkować zwiększone ilości sebum i w rezultacie my lśnimy całą sobą, niestety nie w ten pożądany sposób :). Podejrzewam, że w tym temacie pojawi się jeszcze sporo postów. Na bieżąco będziemy dla Was recenzować nowości, odkrycia i produkty na które szkoda czasu, bo niestety i takie się zdarzają. Dzisiaj chciałabym zaproponować Wam kilka kosmetyków matujących, których sama używam.

 
Zaczynając od początku - Oil Control MAC'a. Produkt jest w formie delikatnej emulsji, bardzo dobrze się wchłania, przyjemnie pachnie. Zawiera minerały i przeciwutleniacze, pomaga wygładzić cerę, utrzymuje naturalne pH skóry.  Lekka formuła produktu sprawia, że Oil Control świetnie sprawdza się pod makijażem, nie wałkuje się, podkład dobrze się na nim rozprowadza, a lotion dodatkowo pomaga związać go ze skórą. Często stosuję ten produkt bezpośrednio pod fluid jako bazę. Nie działa tak silnie jak primer, a bardzo ładnie matuje. Naprawdę fajny, godny uwagi kosmetyk.




Kolejny produkt, o którym chciałabym Wam opowiedzieć to Anti-Shine Smashbox'a. I to jest baza której działanie jest naprawdę niewiarygodne. Sprawdza się w każdych warunkach, pod każdym podkładem jaki stosowałam i matuje fenomenalnie. Baza ma rewolucyjną formułę, która sprawdza się nawet gdy jest narażona na ciepło świateł w studiu czy podczas sesji fotograficznej. Ze względu na dość silne działanie polecam stosowanie punktowo - ja używam jej zwykle na strefę T /czoło, nos, broda/ i naprawdę mat utrzymuje się cały dzień. Generalnie raczej nie stosuję tego produktu na całą twarz, bo może z biegiem czasu odrobinę wysuszać bardziej wrażliwe partie, ale na wspomniane wcześniej miejsca nakładam ją codziennie i nie zauważyłam jakichkolwiek problemów. Osobiście uwielbiam ten kosmetyk.


Więc było o tym, co pod podkład, a teraz kilka kosmetyków wykończeniowych. Jedno z moich ostatnich odkryć to Mineralize Skinfinish Natural MAC'a. Puder daje bardzo fajne naturalne matowe wykończenie bez efektu brzydkiego sztucznego spudrowania. Utrwala makijaż. Świetnie rozprowadza się bez względu na rodzaj i markę podkładu, na który jest stosowany. Bez problemu nakłada się go zarówno pędzlem jak gąbeczką. Jego niewątpliwą zaletą jest to, że gdy potrzebny jest szybki makijaż Skinfinish może naprawdę całkiem dobrze funkcjonować samodzielnie, wystarczy nałożyć go trochę grubszym pędzlem - kabuki np. Poziom krycia jest niski do średniego, ale też nie jest to podstawowym zadaniem tego pudru. Bardzo polubiłam ten produkt i na pewno będę do niego wracać.


Kolejny puder prasowany, który z czystym sumieniem mogę polecić to Clinique stay-matte /sheer pressed powder/. Używam tego produktu już dobre kilka lat i ma on stałe miejsce w mojej torbie. Jest idealny do poprawek w ciągu dnia. Kolor, który wybrałam - 101 invisible matte - jest praktycznie transparentny. Świetnie utrwala makijaż, jest beztłuszczowy, więc idealny do cery z tendencją do błyszczenia. Pięknie matuje, wyrównuje kolor skóry. Nie daje wrażenia ciężkości, nie zapycha. Makijaż po użyciu stay-matte jest odświeżony i wygląda naprawdę dobrze. Mam go zawsze przy sobie i nawet nałożenie kilku warstw w ciągu dnia nie powoduje maski na twarzy.


No i w końcu ostatni dzisiaj produkt o ściśle wykończeniowym charakterze. MAKE UP FOREVER High Definition Powder. Ten puder to już naprawdę sam koniec makijażu. Lubie go, bo bardzo fajnie matuje i rewelacyjnie utrwala makijaż. Jedyną wadą tego pudru jest dla mnie bardzo duszny zapach. Przynajmniej takie mam wrażenie podczas aplikacji / w czasie której, nota bene, najlepiej wstrzymać na moment oddech ;)/. HD Powder jest zupełnie pozbawiony koloru, adaptuje się do każdego odcienia cery. Nie zawiera talku, jest bardzo delikatny, zapewnia piękne satynowe wykończenie - ale na to potrzebuje niestety chwili czasu, by jakby stopić się ze skórą. Bezpośrednio po nałożeniu skóra jest strasznie spudrowana. Linia HD jest stworzona na potrzeby najwyższej czułości kamer telewizyjnych co gwarantuje, że te kosmetyki dają naprawdę maksymalnie naturalne, zupełnie niewidoczne wykończenie.


Wszystkie produkty matujące, które opisałam są naprawdę bardzo dobrej jakości i warto się nad nimi zastanowić. Testowane są na problematycznej, skłonnej do błyszczenia się skórze i zdają egzamin. Na chwilę obecną to taki mój TOP - odpowiedni na praktycznie każde warunki pogodowe.

mm

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...