- Miesiąc przed ważną datą to naprawdę ostatni moment, by próbować wszelkich nowości. Jeżeli kuszą Was eksperymenty kosmetyczo-kolorystyczne; jakiekolwiek nowe, bardziej inwazyjne zabiegi w gabinetach, których do tej pory nie próbowałyście; bądź też radykalne zmiany koloru włosów - zróbcie to właśnie najpóźniej na około 4 tygodnie przed. Nawet jeśli wtedy cokolwiek pójdzie nie po waszej myśli, to skóra zdąży jeszcze dojść do siebie, uczulenia i podrażnienia będzie można wyleczyć, a wypróbowany i pewny kolor położyć ponownie na włosy, nie ryzykując ich utraty. Przetestujcie również stosunkowo wcześniej pod kątem alergii czy podrażnień nowe kosmetyki, jeżeli zamierzacie takich użyć.
- Jeśli macie w planach wizytę w gabinecie, oczyszczanie, mikrodermabrazję, kawitację, czy jakiekolwiek inne zabiegi, po których skóra powinna mieć czas, by się zagoić wybierzcie się na nie nie później niż na 10 - 7 dni przed imprezą. Mikro ranki muszą się pogoić, a skóra zregenerować i najlepiej poradzi sobie z tym bez obciążenia makijażem. Dzięki temu również nie bedzie straszyć twarzą wyglądającą jak odarta ze skóry. Tydzień przed dobrze jest też sięgnąć po samoopalacz, by delikatnie wyrównać kolor skóry.
- Dzień poprzedzający to doskonały czas na wszelkie zabiegi kojące i nawilżające zarówno w gabinecie, jak i w domu. Pamiętać jedynie należy, żeby w ten dzień unikać już nowości, czy eksperymentów i sięgać jedynie po sprawdzone, skuteczne kosmetyki. Jeżeli nie korzystacie z gabinetu to dobrze jest wieczorem przed imprezą zrobić dokładny peeling i nałożyć maskę kojącą, a na noc np. rozjaśniające, dodające blasku serum.
- Rano, lub wieczorem przed wyjściem bardzo polecam położenie na twarz schłodzonej maski kolagenowej. Można już bez problemu dostać je w drogeriach. Fenomenalnie odświeża, nawilża i relaksuje. Lepiej byłoby unikać już wtedy jakiejkolwiek ingerencji w skórę, czyli np. peelingów, czy choćby płatków ścierających, które mogą spowodować podrażnienia.
- Jeżeli spojówka jest zaczerwieniona, można połozyć na kilka minut okład z herbaty, bądź sięgnąć po krople - np. Visine.
- Teraz kilka słów na temat makijażu:
- jestem ogromną fanką kremów pod oczy, zwłaszcza takich trzymanych w lodówce - błyskawiczne odświeżają spojrzenie, likwidują obrzęki i podpuchniete oczy. Niestety wiele z nich - zwłaszcza te o żelowej konsystencji, nawet przy użyciu minimalnej ilości - ma skłonność do rolowania się, gdy położy się na nie podkład, czy korektor. Dlatego zazwyczaj większą ilość kremu nakładam kilkanaście minut wcześniej, po czym przecieram powieki i okolice oczu płynem micelarnym.
- świeżości spojrzeniu doda również biała, lub beżowa kredka na linii wodnej; jeżeli tylko pozwala na to makijaż na jaki się decydujecie
- bardzo należy uważać ze wszelkiego typu rozświetlaczami. Mocno rozświetlający podkład jest raczej kiepskim pomysłem. Najlepiej wyglądał będzie subtelny, bardzo drobno zmielony /na to warto zwrócić uwagę przy jego wyborze/ rozświetlacz położony punktowo na szczytach kości policzkowych i odrobinę pod łukiem brwiowym, można rozświetlić również łuk na środku górnej wargi. Bardzo ostrożnie natomiast radziłabym dawkować błysk pod oczami, żeby nie uzyskać efektu np. Edyty Górniak. Wszystkie highlightery łapią światło flesza błyskawicznie i pod oczami na zdjęciach widać wielkie białe kręgi. Do ciała tez lepiej zastosować balsamy rozświetlające zawierające delikatne, dobrze zmielone drobinki, bądź pyłek.
- niekoniecznie dobrym pomysłem będą w tym momencie eksperymenty z malowaniem. Makijaż jest integralną częścią naszego wyglądu, musi być 'wygodny', dopasowany, nie może przeszkadzać i absorbować naszej uwagi przez cały dzień, czy wieczór. Postawiłabym na sprawdzone makijaże, ewentualnie wypróbowane i przećwiczone wcześniej kilka razy nowości. Na pewno odradzałabym zabieranie się za nowy, skomplikowany makijaż, znaleziony np. w gazecie na kilkanaście minut przed wyjściem. To samo dotyczy, moim zdaniem, kolorystyki i formy produktów. Sięganie po wściekle cytrynowy pigment, jeśli na co dzień używa się jedynie stonowanego, prasowanego beżu i brązu może okazać się ryzykowne.
- dobrym pomysłem jest baza pod podkład, która przedłuży trwałość makijażu i pomoże ładnie rozprowadzić i związać podkład ze skórą. Na pewno warto użyć bazy pod cienie do powiek, pozwoli to uniknąć problemu rolujących sie i zbierających się w załamaniu powieki cieni, które zmuszone będziemy co jakiś czas poprawiać.
- ważne jest też, by nie przesadzić z ilością kosmetyków matujących, bo efekt może być przeciwny do zamierzonego. Zamiast matującego kremu, bazy, podkładu i pudru, lepiej będzie zdecydować się na mocno nawilżający krem /uwaga na niskie temperatury na zewnątrz!/, matująca baza, nawilżający podkład i puder fixujacy, który nie tylko utrzyma mat, ale również przedłuży trwałość makijażu. Dobrze nawilżona skóra praktycznie zawsze wygląda swieżo i promiennie.
Do torebki dobrze jest wrzucić bibułki matujące, puder do poprawek, kilka wacików kosmetycznych, chusteczek higienicznych i patyczków do uszu /świetnie pomagają poprawić cień na powiekach/, oraz to, co jest Wam niezbędne - pomadka, błyszczyk, itepe.
Ufff, po tym strasznie długim poście pozostaje mi już tylko życzyć Wam wspaniałej zabawy, niezależnie od okazji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz